Z wizytą u SP7JQQ

© Henryk Kotowski, SM0JHF 2013.10.20


Jeremi, SP7JQQ, to klasyczny przykład radioamatora, z podkreśleniem amatora. Wszystkie anteny, które kiedykolwiek używał i używa, są własnej produkcji. Zainteresowanie radiem zaczęło się, jak to często bywało, od kryształkowego aparatu, którym bawił się ojciec Jeremiego w latach 50. W Opatowie trafił na prawdziwą antenę i to przyspieszyło zagłębianie tajemnic eteru. W roku 1975 został licencjonowanym nasłuchowcem, a rok później nadawcą, ze znakiem SP7JQQ. Po dwóch latach poznał jeszcze telegrafię i przypadła mu ona do gustu. Został też jednym z operatorów prawdziwego klubu w Opatowie o znaku wywoławczym SP7PHE.



Opatów leży w Swiętokrzyskim, na wschód od Kielc, a Jeremi mieszka w wiosce Gierczyce, kilka kilometrów na wschód od Opatowa. Anteny Jeremiego widać z głównej drogi, choć nie są one ekstremalne. Od kilkunastu lat specjalizuje się on w niskich pasmach, a od roku 2005 jest w zespole SN0HQ i obsadza zwykle właśnie 3.5 MHz lub 1.8 MHz. Odwiedziłem Jeremiego w czasie zawodów IARU HF Championship 2013. W sobotę wieczorem nie było wielkiego ruchu na paśmie 80-metowym. Dopiero gdy zrobiło się ciemno i propagacja na wysokich pasmach skończyła się w Europie, pojawiło się wiele stacji na 3.5 MHz.



Obecnie sprzęt Jeremiego jest na średnim poziomie stacji contestowych. Ale pierwsze łączności z domu robił na RBM-1 na początku lat osiemdziesiątych. Potem budował własne urządzenia, ale uległ czarowi fabrycznych radiostacji, czemu nikt się nie dziwi. Natomiast nadal znajduje wiele satysfakcji w eksperymentowaniu z antenami.


Jeremi, SP7JQQ, przy stacji w czasie zawodów IARU HF Championship. Po lewej Paweł, SP7AH.



Wokół domu Jeremiego widać ślady wielu projektów antenowych.



Główna antena na 3.5 MHz.


W łowieniu DX-ów osiągnął Jeremi pułap DXCC w postaci 340 podmiotów. Ma zdrowe podejście do radioamatorstwa, bez poświęcania pracy i rodziny dla hobby. Jest też towarzyski i otwarty, lubi gości i jest doskonałym gawędziarzem.


2013-10-28    SQ3JPD